Archiwum marzec 2016


mar 30 2016 "Harry Potter i Więzień Azkabanu"...
Komentarze (0)

Dzisiaj poznamy różnicę w trzeciej książce, powszechnie uważanej za najlepszą cześć serii o przygodach Harry'ego Pottera.

"Po trzecim zwycięstwie Harry'ego nad Lordem Voldemortem i bazyliszkiem w Komnacie Tajemnic, zaczęły się wakacje. Lecz zanim zainaugurowano trzeci rok nauki w Hogwarcie, w najbardziej mrocznym więzieniu czarodziejów − Azkabanie − stało się coś niemożliwego. Mianowicie, uciekł z niego Syriusz Black. W świecie czarodziejów narosła panika, ponieważ ten były więzień miał opinię masowego mordercy, szaleńca i co gorsza, zdrajcy rodziny Potterów. Wszyscy obawiali się, że Syriusz będzie chciał zabić Harry'ego, by przywrócić potęgę swego pana, Voldemorta. Prawda okazała się zupełnie zaskakująca."


 

Czym zatem różni się książka od filmu?

- W filmie występuje tylko jedna wycieczka do Hogsmeade, w książce wycieczka odbywa się dwa razy

- W książce Hermiona i Harry podczas podróży w czasie robią wszystko co możliwe by nie wchodzić w interakcji z sobą z przeszłości, natomiast w filmie im na tym za bardzo nie zależy, dobrym przykładem jest rzut kamienie w przeszłych siębie przez Hermionę.

- W książce Harry dostaję nową miotłe na święta, gdy w filmie staję się to na samym końcu historii, tuż przed wakacjami.

- W książce zaczynają pojawiać się postacie, które będą ważne w następnych częściach, w filmie natomiast nie są nawet wspomniani (Cedric Gregory czy Cho Chang)

Różnice w tej części są trochę bardziej zauważalne niż w drugiej, ale nie zmienia to faktu że nie są to zmiany integralne do fabuły, a bardziej są to zmiany którę przygotowują fabułę kontynuację przygód Harrego

W tej części, wyjątkowo powstrzymam się przed osądem o lepszej wersji historii, gdyż jest to najlepsza część przygód młodego czarodzieja, zarówno na dużym ekranie jak i na małej stronie, uważam że każdy fan powinien zarówno ją oglądnąć, jak i przeczytać, gdyż są one równo niesamowitym doświadczeniem.

harrypotteriekipa   
mar 23 2016 "Harry Potter i Komnata Tajemnic"...
Komentarze (0)

Dzisiaj zastawnowimy się nad tym czy druga część przygód młodego przyjaciela, jest lepsza w wersji papierowej, czy audio-wizualnej.

Tym razem Harry będzie musiał się zmierzyć z tajemniczym potworem z komnaty tajemnic na zamku Hogwart. Otworzyć tę komnatę mógł jedynie prawowity dziedzic Slytherina, a wskutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności podejrzenie pada na Harry`ego. W dodatku jeden z najbliższych przyjaciół bohatera znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Z tego tomu dowiecie się, jaka była przeszłość...


Czym zatem różni się książka od filmu?

- W tej części większość różnic jest zasadnicza, i nic nie znacząca, jak naprzykład w książce lot autem Artura Weasley'a jest tylko wspomniany, a w filmie ma on swoją własną sekwencje "akcji"

- W filmie nie pojawia się kilka postaci pobocznych z książki, jak na przykład Sir Nicholas, który ma nawet własne święto z okazji rocznicy śmierci

- Kilka wątków które w filmie dostają główne postacie, należą tak naprawdę do postaci pobocznych, przykładem może być to że w książce to Fred i George próbują uratować Harrego przed tłuczkiem, gdy w filmie robi to Hermiona

Jak już wspomniałem, różnice w tym filmie są niewielkię i naprawdę nieważne, co sprawia że jest to jedna z najbardziej wiernych ekranizacji w historii kinografii.

W mojej opinii, jest to jedna z niewielu sytuacji w którym obejrzenie filmu może usprawiedliwić przeczytanie książki, gdyż jest on tą samą historią, opowiedzianą w krótszym czasie, i bardzo dobrze odzwierciedla ducha powieści J.K Rowling

harrypotteriekipa   
mar 14 2016 Czy czytanie zajmuję za dużo czasu ? ~...
Komentarze (0)

Wiele ludzi kiedy mówi o książkach używa argumentu, że ich czytanie zajmuje za dużo czasu, i że szybciej jest obejrzeć filmową wersję danej historii. Uważam że nie można nazwać tego stwierdzenia błędnym ani poprawnym, ponieważ wszyscy wiedzą że książki zawierają więcej treści, co jest oczywiście czymś dobrym, ale również sprawia to że czytanie potrafi być naprawdę czaso chłonną czynnością.

Oczywiście, nie każdy kto używa tej "wymówki" robi to dlatego że mu tego czasu na czytanie brakuje, a dlatego że po prostu mu się nie chce czytać. Nie mam nic przeciwko oglądaniu filmu, często jest on poprostu skróconą wersją danej historii, ale bywają wyjątki takie jak seria "Percy Jackson", gdzie historia została całkowicie zmieniona i pozbawiona większego sensu. Takie wyjątki nie pojawiają się może często, ale to nie zmienia fatku że jednak się pojawiają.

Z powodu czasu, a raczej jego braku, powstały żeczy takie jak Audiobooki czy Kindle, co ułatwia sprawę ludzią którzy są cały czas w ruchu, albo po prostu brakuję im czasu.

Kończąc temat, uważam że oglądanie filmów z powodu braku czasu nie jest złe, ale używanie tego jako wymówki to inna sprawa. Czytanie same w sobie nie musi zabierać twojego wolnego czasu, gdyż dzięki obecnej technologii, i ogólnoświatowej miłości do "Multitaskingu", nie musisz poświęcać całej swej uwagi do książki żeby znać jej zawartość.

harrypotteriekipa   
mar 07 2016 Wyobraźnia czy Efekty Specjalne ? ~ Film...
Komentarze (0)

Nie wiem jak wy, ale gdy ja rozmawiam na temat ekranizacji jakiejś książki prawię zawsze słyszę jak ktoś używa argumentu : "To wyglądało o wiele lepiej niż w mojej głowie" albo "W mojej wyobraźni wyglądało to tak:....".

Dzieje się tak gdyż 90% osób czytających daną opowieść obrazuję sobię akcję, postaci, i miejsca w głowie. Robiąc to tworzą oni sobię pewne kryteria które mogą być nie osiągalne dla twórców filmowych, i tu rodzi się pytanie nad którym chciałbym się dziś zastanowić: Czy wyobraźnia psuję nam wrażenia podczas oglądania filmu? I czy oglądanie filmu ogranicza naszą wyobraźnie granicami tego co można pokazać na ekranie?

Zacznijmy od tego pierwszego pytania -

Nie jestem zdecydowany nad odpowiedzią na to pytanie, albowiem przeżyłem oba możliwe scenariusze, gdzie moje wymagania filmowe zostały zrujnowane przez moją wyobraźnię, i gdzie zostałem nagrodzony niesamowitymi wrażeniami. W tym pierwszym przypadku zdażyło się to przy mojeje ulubionej serii książek, "Pieśni Lodu i Ognia", które są ekranizowane w postaci serialu "Gra o Tron", oczywiście można to podciągnąć to reguły "Im bardziej coś lubimy, tym większe mamy wobec tego oczekiwania", w tym jednak przypadku uważam że to zwykły przykład "spoczywania na laurach" albowiem po tym jak serial odniósł wielki sukces można zauważyć wielki spadek jakości w najnowszym sezonie, także w dziedzinie efektów wizualnych, co sprawiło że zamiast czekać na nowy odcinek, zawiedziony tym co zobaczyłem, zdecydowałem że po prostu wrócę do wersji historii która odgrywa się w mojej głowię.

W tym drugim wypadku wydarzyło się to podczas oglądania ostatnich dwóch części Harrego Pottera, albowiem efekty wizualne w tym filmie były zrobionę dokładnie, widać było że twórcy chcieli zakończyć seriię z przytupem. Pod względem fabularnym podzielenie ostatniej książki na dwie części może wydawać się głupim pomysłem, ale gdyby tego nie zrobiono, Bitwa o Hogwart nie wyglądała by tak jak wyglądała. nie chodzi nawet o to że tak samo ją sobię to wyobrażałem w głowie, ponieważ tak nie jest, wyobrażałem ją sobie całkowicie inaczej, jednak to nie powstrzymało mojego zachwytu w szczegółach przedstawionych na ekranie, które spowodowały że od razu więdziałem którą scenę z książki twórcy próbują pokazać.

Odpowiedź na to pytanie jest w takim razie prosta, wystarczy pasja i szacunek do swojego projektu, i będzie on wystarczająco zaskakujący a zalażem łatwy do rozpoznania i przyjazny dla czytelnika i fana materiału pierwotnego, by być docenionym.

Zastanówmy się teraz nad drugim pytaniem (czy oglądanie filmu ogranicza naszą wyobraźnie granicami tego co można pokazać na ekranie?) -

Odpowiedzieć mogę tylko za siębię, gdyż nie chcę mówić za ludzi których opinia może być inna.

Według mnie tak nie jest, gdyż dla mnie to niczego nie ogranicza, a wręcz przeciwnie, rozwija to niektóre miejsca mojej wyobraźni, najlepszym tego przykładem jest mój brak umiejętności wyobrażenia sobie człowieka tylko z jego opisu, gdy prczeczytam o jakiejś postaci w książce, w mojej głowie automatycznie odgrywa ją znana mi postać bądź aktor który przypomina mi tą postać z opisu, więc za każdym razem gdy oglądne jakiś film, roster "aktorów" który mogę przydzielić do danej postaci powiększa się, co także sprawia że książka jest o wiele łatwiejsza do odegrania w mojej głowie...

Podsumowując, uważam że w tej dziedzinie nie ma opcji która wyraźnie wygrywa, książka pozwala nam na interpretacje własną, a film pozwala nam się zrelaksować i podziwiać "dzieło" kogoś innego, obię rzeczy są równie ważne, i obie mają ze sobą pewne reakcje które jak wcześniej napisałem można zaobserwować...

harrypotteriekipa