Wyobraźnia czy Efekty Specjalne ? ~ Film...
Komentarze: 0
Nie wiem jak wy, ale gdy ja rozmawiam na temat ekranizacji jakiejś książki prawię zawsze słyszę jak ktoś używa argumentu : "To wyglądało o wiele lepiej niż w mojej głowie" albo "W mojej wyobraźni wyglądało to tak:....".
Dzieje się tak gdyż 90% osób czytających daną opowieść obrazuję sobię akcję, postaci, i miejsca w głowie. Robiąc to tworzą oni sobię pewne kryteria które mogą być nie osiągalne dla twórców filmowych, i tu rodzi się pytanie nad którym chciałbym się dziś zastanowić: Czy wyobraźnia psuję nam wrażenia podczas oglądania filmu? I czy oglądanie filmu ogranicza naszą wyobraźnie granicami tego co można pokazać na ekranie?
Zacznijmy od tego pierwszego pytania -
Nie jestem zdecydowany nad odpowiedzią na to pytanie, albowiem przeżyłem oba możliwe scenariusze, gdzie moje wymagania filmowe zostały zrujnowane przez moją wyobraźnię, i gdzie zostałem nagrodzony niesamowitymi wrażeniami. W tym pierwszym przypadku zdażyło się to przy mojeje ulubionej serii książek, "Pieśni Lodu i Ognia", które są ekranizowane w postaci serialu "Gra o Tron", oczywiście można to podciągnąć to reguły "Im bardziej coś lubimy, tym większe mamy wobec tego oczekiwania", w tym jednak przypadku uważam że to zwykły przykład "spoczywania na laurach" albowiem po tym jak serial odniósł wielki sukces można zauważyć wielki spadek jakości w najnowszym sezonie, także w dziedzinie efektów wizualnych, co sprawiło że zamiast czekać na nowy odcinek, zawiedziony tym co zobaczyłem, zdecydowałem że po prostu wrócę do wersji historii która odgrywa się w mojej głowię.
W tym drugim wypadku wydarzyło się to podczas oglądania ostatnich dwóch części Harrego Pottera, albowiem efekty wizualne w tym filmie były zrobionę dokładnie, widać było że twórcy chcieli zakończyć seriię z przytupem. Pod względem fabularnym podzielenie ostatniej książki na dwie części może wydawać się głupim pomysłem, ale gdyby tego nie zrobiono, Bitwa o Hogwart nie wyglądała by tak jak wyglądała. nie chodzi nawet o to że tak samo ją sobię to wyobrażałem w głowie, ponieważ tak nie jest, wyobrażałem ją sobie całkowicie inaczej, jednak to nie powstrzymało mojego zachwytu w szczegółach przedstawionych na ekranie, które spowodowały że od razu więdziałem którą scenę z książki twórcy próbują pokazać.
Odpowiedź na to pytanie jest w takim razie prosta, wystarczy pasja i szacunek do swojego projektu, i będzie on wystarczająco zaskakujący a zalażem łatwy do rozpoznania i przyjazny dla czytelnika i fana materiału pierwotnego, by być docenionym.
Zastanówmy się teraz nad drugim pytaniem (czy oglądanie filmu ogranicza naszą wyobraźnie granicami tego co można pokazać na ekranie?) -
Odpowiedzieć mogę tylko za siębię, gdyż nie chcę mówić za ludzi których opinia może być inna.
Według mnie tak nie jest, gdyż dla mnie to niczego nie ogranicza, a wręcz przeciwnie, rozwija to niektóre miejsca mojej wyobraźni, najlepszym tego przykładem jest mój brak umiejętności wyobrażenia sobie człowieka tylko z jego opisu, gdy prczeczytam o jakiejś postaci w książce, w mojej głowie automatycznie odgrywa ją znana mi postać bądź aktor który przypomina mi tą postać z opisu, więc za każdym razem gdy oglądne jakiś film, roster "aktorów" który mogę przydzielić do danej postaci powiększa się, co także sprawia że książka jest o wiele łatwiejsza do odegrania w mojej głowie...
Podsumowując, uważam że w tej dziedzinie nie ma opcji która wyraźnie wygrywa, książka pozwala nam na interpretacje własną, a film pozwala nam się zrelaksować i podziwiać "dzieło" kogoś innego, obię rzeczy są równie ważne, i obie mają ze sobą pewne reakcje które jak wcześniej napisałem można zaobserwować...
Dodaj komentarz